wtorek, 6 września 2011

Oficjalnie zakończyłam wakacje w underze w doborowym towarzystwie przy pięknej, najlepszej muzyce. Rozczarowań, ktorych się obawiałam na szczęście nie było, a miejscami nawet ja pokazałam rogi. bawiłam się wspaniale- cel osiągnięty. Z tego miejsca dziękuję za wszystkie dedykacje, za FALLIN i PRESCRIPTION, klęknięcia, ukłony w moją stronę(uwielbiam czuć się piękna), wspólny śpiew i taniec, za naklejki, ale przede wszystkim za muzyczny przekaz! :) baterie naładowane, do następnego razu!

No i się zaczęło, pierwsze potknięcia, smutki, przygnębienie, zmęczenie. Ale zwracam też uwagę na pozytywne aspekty! Od wczoraj jestem w Warszawie. Nastawienie na pierwszą rozmowę o pracę- stres.. ale na marne, bo się nie odbyła. Odreagowałam na koncercie! Kuba Badach i Poluzjanci- zaczarował mnie ten zespół, niepojęte co muzyka robi z ludźmi. Aż się nie chce wierzyć, że to działo się naprawdę. Dziś 5 godzin sprzątania, układania i ogarniania swojego pokoju. Mimo bólu karku i wszystkich partii mięśni- podoba mi się! Czytanie "Urzekającej" w metrze też jest bardzo przyjemne. Najważniejszy cel na najbliższy czas: znaleźć pracę i wpasować się w ten rytm wielkiego miasta. Uda mi się! Tylko potrzebuję waszego wsparcia...