poniedziałek, 31 stycznia 2011


Dawniej nie wyobrażałyśmy sobie życia bez siebie, dnia bez rozmowy, świąt i każdego wolnego bez spotkania, wakacji bez nocnych spacerów, chwili bez rozkmin. Mówiłyśmy 'od zawsze na zawsze' a dziś... Dziś znalazłam kartkę z okazji szesnastych urodzin. Czytam życzenia, a na kolorowy papier lecą pojedyncze, przezroczyste krople. Z obawą przed rozmazaniem liter, kartkę zastępuję niebieską poduszką. Co się dzieje? Wiedziałyśmy o wszystkim co nas spotyka, każda, nawet najgłupsza myśl była opracowana i dopieszczona z każdej strony. Choć na zewnątrz różniłyśmy się tak bardzo, to w środku czułyśmy podobnie, obie kiedyś kochałyśmy i cierpiałyśmy. W jednej jak i w drugiej sytuacji zawsze mogłyśmy na siebie liczyć. O każdej porze dnia i nocy rozmowa działała jak najlepszy lek.
Więc dlaczego jest jak jest? Czy obie dorosłyśmy do tej chwili by powiedzieć sobie: "już Cię nie potrzebuję "? Czy może czas zakończyć przeżywać każde doświadczenie wspólnie? Znowu chciałabym wrócić do tych czasów kiedy bawiłyśmy się w dom, miałyśmy tylko siebie, a całą resztę głęboko. Pewne jest, że NIKT ani nic mi jej nie zastąpi. Tęsknię... Tak bardzo za nią tęsknię.

"Klaudź to moje Kochanie
na które zawsze czekam aż wstanie
A jak się ubierze i wyprostuje włosiurki
To idziemy na miasto ganiać MANIURKI
Po drodze do "Zebry" zachodzimy
I lodzikami zawsze się uwalimy
A kiedy juz dojdziemy na rondziacho
To zawsze obczaimy jakieś ciacho
Bo Klaudia to niezła Maniura
Lub jak kto woli Cwaniura
I takiej drugiej szukać tylko we śnie
Ona zawsze pocieszy i rozbawi mnie
I czy ktoś to wie czy nie
Ja tak baaaaardzo Kocham Cię ;* "

środa, 19 stycznia 2011

Znów mi do głowy przyjdziesz Ty.
Kiedy myślę, że jestem szczęśliwa, często po chwili przypominam sobie, że jednak czegoś mi brakuje. Dziś mimo wcześniejszego braku humoru, spowodowanego głupotą nie będę narzekać na nic. Czuję, że znów nie będę mogła zasnąć. Będę się śmiała w głos do siebie samej pod kołdrą, żeby tylko nikt nie słyszał. Zapomnę o wszystkim, co smutne. Będę znów sobą. Kocham taką się czuć. dziękuję

pytanie na dzisiejszy wieczór: Czy antylopy mają kolana? bo ja przecież nie mam..

http://www.jednooczni.org/img/forum/_big/9e081542c5.jpg
- a to jestem ja, przez ten wylew podspojówkowy. ale nie widać! :)

piątek, 14 stycznia 2011

To niełatwe napisać o tym co było, co jest i co jeszcze może być, kiedy w głowie wszystko odwrócone jest o 180 stopni. Ostatni czas chcę podsumować i wyrzucić z pamięci, nazywam go znaną: huśtawką uczuć . tych dwóch słów używam bardzo rzadko,wręcz w ostateczności. Jednak niektóre sytuacje zmusiły mnie do tego. Nie chcę, by to wróciło do mnie, a jeszcze lepiej chcę zmierzyć się z tą pogodą i każdym wychłodzonym sercem. Chcę jak dawniej znaleźć czas i odpowiednio poświęcić go odpowiedniej osobie.
Muszę mieć czas na naukę,na samą myśl serce podchodzi mi do gardła, a czas ucieka, ucieka.
8 stycznia okazał się być jednym z najbardziej wypełnionych miłością od czubka głowy po same stopy dni. Ach zazdroszczę, zazdroszczę szalenie mojej siostrze. Doszłam do wniosku, że mogę czekać całe życie na choć jeden tak wspanialy dzień.
To będzie dziewczynka! Dowiedziałam się, że Emma może już czytać swojej dwudziestocentymetrowej córeczce bajki, by ta mogła przyswoić głos mamy, który będzie uspokajał, koił każdy ból. Miłość matczyna- jak już kiedyś wspominałam dla mnie jest piękna, najpiękniejsza. Pozdrawiam mą kochaną Szyrli, która wlasnie goni mnie spać.
Wczoraj minął rok od kiedy ze sobą jesteśmy, od kiedy uczymy się wzajemnie na pamięć, od kiedy patrzymy w jednym kierunku, od kiedy dziękuję Bogu, że postawił Cię na mojej drodze, że to akurat Ty byłeś pod tą wstrętnie chemiczną klasą. Mimo tego,że początkowo byłeś lekiem na sklejenie mojego serducha, to nie oddałabym nic za krótką chwilę w Twoich ramionach. Dziś dziękuję za obecność, poświęcenie, oddanie, bliskość i czułość. Życzę wszystkim dobrym ludziom takiego skarbu jaki ja otrzymałam.

sobota, 1 stycznia 2011


Jaki dla mnie był ten rok? Mogę się pochwalić, że na pewno spełniłam jedno z postanowień na 2010. Zdobyty cel okazał się szczęściem na pewno nie chwilowym i na pewno nie do opisania. Sylwester 2009/10 był idealnym momentem na przełamanie z dwóch stron. Dokładnie rok temu około 16 stojąc w kuchni z telefonem w ręku i uśmiechając się do niego już wiedziałam, że kroi się coś przyjemnego.I tak się zaczęło... i trwa do tej pory.
Teraz wiesz już o mnie wszystko. Bardzo mnie to cieszy. Bez żadnych tajemnic wiem, że mogę przekazać Ci każdą myśl z mojej małej głowy. Nie mogę nie napisać o tym, jak bardzo kocham przebudzić się w środku nocy ,a w prezencie otrzymać ten uśmiech i czuć to ciepło, które zapewnia mi wszelkie bezpieczeństwo. Wtedy wiem, że jednak nie ma się czego bać, wiem, że nic mi nie grozi, wiem, że nawet ten ciężki oddech nie jest mi straszny, wiem, że będzie dobrze i wiem, że chcę, byś trzymał mnie w objęciach do końca świata.
I przepraszam, że nie możesz przeze mnie spać.
Poza tym miłosnym akapitem warto dodać, że w minionym roku poprawiłam się w nauce. Zauważyłam co jest ważne, co ważniejsze. Co warte uwagi, co nie. Kto jest moim przyjacielem, a kto nim nie jest. Idealnie uporządkowałam w głowie wartości od najważniejszych po te najmniej ważne. Bardzo mi to pomogło w określeniu siebie i tego, po czym stąpam.
Jaki dla mnie będzie ten rok? Nie planowałam olbrzymie wielkich zmian, z których i tak pewnie bym się nie rozliczyła. Pewne jest, że w końcu rodzinną sprawę wezmę w swoje ręce. Dłużej tak być nie może. Zaczęłam od dziś, dzięki Tobie. Poza tym będzie to rok pracowity. Chcę skupić się na nauce, zdać tą pieprzoną maturę i mieć z głowy.


Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję. Wiesz za co dziękuję!