poniedziałek, 10 września 2012

Hej przygodo!

Chyba nawet nie jestem w stanie przekazać wszystkiego, co dzieje się ostatnio w mojej głowie. Choc bardzo chciałabym zlepić wszystko i zamieścić tu cokolwiek. Poznali się całkiem przypadkowo na plaży sopockiej, dzięki małej Oliwii, która uciekła cioci do kilku przystojniaków. Chwilę później ciocia sama nie mogła się uwolnić od tych panów. Nic nie zabłysło, nie postawiłam sobie żadnego wyzwania względem któregoś z nich(jak to bywało). Okazało się, że świat jest mały i wszyscy jesteśmy z Warszawy. Padły propozycje wspólnej imprezy, zapisanie siedmiu cyfr numeru telefonu z jego strony i nieudane wysłanie smsa tego samego wieczora zapewne zdemotywowało ale na szczęście jego kolega zdążył odnaleźć mnie na fb i dzięki temu złapaliśmy kontakt. Może zbyt szybko zaufałam, podjęłam za dużo pochopnych decyzji ale to, co się we mnie działo i nadal dzieje jest nie do opisania. Oczywiście nie żałuję ani jednej chwili spędzonej u jego boku. Na którejś z kolei randce spędziliśmy piękny weekend w Krakowie. Wiele się zmieniło. Dojrzałam pod wieloma względami przy nim. Jestem bogatsza o nowe doświadczenia. Oboje zniechęceni do związków mimo wszystko zaczęliśmy się po prostu od siebie uzależniać. Najbardziej podoba mi się w nim to, że jest taki męski, zawsze pewny siebie i swojego zdania. Tu muszę niestety obrazić każdego mojego byłego chłopaka. Jest stanowczy, nie ulega mi łatwo i nigdy nie będzie moim paziem, z którego będę mogła zrobić wszystko. Jestem przy nim bezpieczna, jestem szczęśliwa, jestem jego. Wszystko co mówi, co robi, jest takie prawdziwe. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, jaka byłam tu samotna. Jak bardzo potrzebowałam go w moim życiu. Nie wyobrażam sobie już innej jego roli w moim życiu. Nie wyobrażam sobie już całego scenariusza bez niego. Pisze mi wiersze, napisał piękny list, w urodziny obudził mnie z dwudziestoma różami, zabrał mnie do teatru, chodzimy razem na imprezy, robimy pikniki, zabiera mnie w piękne miejsca, dostaję trzy posiłki dziennie( tu muszę koniecznie wyróżnić angielskie śniadanko, które kocham najbardziej). Jestem kochana. Czy może być lepiej?