sobota, 13 listopada 2010

again again again

Historia się powtarza. Jest coś nie tak. Potrzebuję rozmowy... chociaż nie-potrzebuję monologu. rozmawiam z lustrem, chcę usłyszeć, że nie popełniam błędów, że wszystko jest w porządku, a ten bajzel w mojej głowie w końcu sam się ułoży. Wszystkie brudne myśli oblewam wrzątkiem. wrzątek zamarza i kruszy się szybciej- mam nadzieję, że wszystkie skruszą się i opadną jak najdalej ode mnie. Dziś jest 13. Siostra przypomniała mi, że ponad rok temu, każdego miesiąca czekałam tylko na 13. On pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że czekałam akurat na tą jedną rozmowę. Dlaczego akurat dzisiejszej nocy mój wzrok znowu spotkał się nie z tym, z którym powinien się spotkać? W myślach wyklinałam i krzyczałam: "spójrz co straciłeś?", stojąc za nim miałam ochotę rozwalić szklankę z drinkiem na jego głowie(dosłownie). ale po co to wszystko? dlaczego to mnie tak dręczy? Dlaczego akurat CHOLERA tej nocy? Ogłaszam wszem i wobec dzień 13 każdego miesiąca za przeklęty! Będę robić wszystko żeby zasypiać 12 i budzić się 14. Zwyczajnie chciałabym wyrzucić ten dzień z mojego kalendarza, z mojego życia.
Po dzisiejszej imprezie, na której byłam chwilowym singlem, gdy leżałam już w łóżku z moimi samolotami przypomniała mi się notka ze starego bloga w której pisałam "moje serce zrobiło kolejne zdjęcie" Otóż dziś mogę powiedzieć to samo. Zdecydowanie lubię czuć wzrok na sobie. Lubię gdy ktoś uśmiecha się do mnie, a tym samym pokazuje mi, że podoba mu się to co robię, jak wyglądam, co piję, w jaki sposób tańczę itd. I co z tego, że od zawsze kocham być oczkiem w głowie i powodem do zachwytu innych. Z reguły na imprezach czuję jakbym tańczyła sama, a wokół mnie wiruje mnóstwo par oczu. Wczoraj tak było. W obecności moich znajomych czułam się wyjątkowa. I znów spotkałam jedną parę oczu które mi się zwyczajnie spodobały. Chociaż teraz pamiętam tylko lekki zarys twarzy.. to nie żałuję. nie żałuję tej nocy.
Ale to nie jest tylko jeden powód do poprawy mojego nastroju. Jako osoba trzecia słyszałam rozmowę na mój temat. Bardzo się cieszę, że M pamięta nasze słowa z tamtych lat. Cieszę się, że ma takie zdanie na temat nasz jak ja. Nadal się szanujemy, wiele sobie mówimy i jesteśmy dla siebie ważni. W końcu nie od tak można wyrzucić z głowy te 4 lata znajomości. Tym bardziej gdy ktoś po prostu nie chce wyrzucać tych chwil.

Znów się uśmiecham! Przypomniała mi się ta twarz! jeee! :)

Od razu dodam, że nie chcę jakichś głupich domysłów. Szczerze to napiszę, że wolalabym zeby nikt nie czytał tego bloga. no bo po co? żeby wymyślić nowe plotki, czy udać ze mnie zna? I tak to, co tu zamieszczam to tylko moje myśli i nikt do końca nie wie i się nie dowie się o co tu chodzi. :)

sobota, 6 listopada 2010

no i się zaczęło


Jest sobota, godzina 1:44. nie mogę spać. Tak, wiem dla zabicia czasu powinnam wziąć do ręki "Chłopów" ale chciałabym tu tylko napisać, że znów mam mętlik. Znów mi czegoś brakuje. Znów wróciłam z imprezy i czuje jakbym wcale na niej nie była. Znów tęsknie za tymi powrotami do domu bez butów, znów brakuje mi bólu nóg... no i głowy na drugi dzień. Brakuje mi nawet tych samolotów na dobranoc. Znów myślę o szaleństwie a robię jedno wielkie nic. Znów brakuje mi spotkania, rozmowy, głupiej radości, szczerej radości.
jak mam to zmienić? Wstawiam zdjęcie z mojej osiemnastki- to ostatnia impreza na której się dobrze bawiłam.

czwartek, 4 listopada 2010

cuda niepojęte!


Nawiązując do tytułu i zdjęcia: Takie cuda też się zdarzają! A jednak. Myślałam, że nie doczekam nigdy takiej chwili. Zdjęcie obok przedstawia mój sprawdzian z CHEMII- mojej pięty achillesowej. Uśmiecham się do siebie od kiedy zobaczyłam tą ocenę. Ten tydzień zaliczam do tych, w którym zdecydowanie wszystko przewyższył stres. Mam już za sobą próbną maturę z matematyki, która mnie zmobilizowała do osiągnięcia tego cholernego maturalnego celu. Ostatnio dość często słyszę "poprawiłaś się w nauce", "jestem z Ciebie dumny", "widzę postępy", a nawet żartobliwe "kujon"- od Karoliny. Szczerze mówiąc nie jest mi z tym źle, wręcz przeciwnie.
Tymczasem będę ciut elastyczna- dostosuję się do sytuacji i pójdę na ugodę z łóżkiem, który od tygodnia każe mi odpocząć. Kolejno przeznaczę czas temu, którego kocham.