piątek, 31 grudnia 2010
sylwester?
wtorek, 28 grudnia 2010
28.12.2010
Nie mogłam nie napisać tu w tak wyjątkowym dniu. I wcale nie chodzi tu o Międzynarodowy Dzień Pocałunku, bo ja co dzień go obchodzę. Cofnijmy się w czasie. Dokładnie rok temu miało miejsce nasze pierwsze spotkanie. Będę szczera, w moim życiu było to pierwsze i do tej pory jedyne spotkanie damsko-męskie, które było tak wielkim niepowodzeniem. Mimo wszystko wspominamy je bardzo dobrze! "tytyty tak Cię pragnę" śpiewamy do tej pory. Ta piosenka została dla mnie napisana. Z tego miejsca dziękuję Chylińskiej za jej wykonanie. Znów słyszę ją w głośnikach, a przed oczami mam Twoje spojrzenia spod byka i wreszcie Twoje nieśmiałe uśmiechy, które jeszcze czasami pojawiają się na Twojej twarzy i za które oddałabym naprawdę wiele.
To piękny dla nas czas. Świąteczna magia sprzyja naszemu związkowi. Znów mam ochotę wykrzyczeć jak bardzo za Tobą szaleję.
Zbliża się Sylwestrowa noc. Mam na myśli naszą przełomową datę, bo przecież od tej 'wariackiej najebki' wszystko się zaczęło. "And I wish that I could be with you tonight" Znów myślę, że marzenia się spełniają. Wiem, że tego dnia też będziesz przy mnie.
Wszystkie nieporozumienia wyrzućmy w kąt. Liczy się tylko miłość. Liczymy się tylko my.
czwartek, 23 grudnia 2010
"Siemka wszystkim! Chciałabym opowiedzieć o mojej przyjaciółce Klaudii, która o mnie napisała piękną notkę i za to chciałam też o niej napisać notkę. No to imię jej już znacie nazwisko nie powinno was interesować (ale i tak wszyscy je znają). Mówimy na nią albo Kada lub Kida lub Koza. Pierwsze dwa pochodzą od imienia, a ostatnie od nazwiska. Poznałam ją tuż przed pierwsza klasa pod koniec wakacji. Wtedy Kada wyszła na podwórko ja nie miałam się z kim bujać na koniku, więc spytałam się jej czy się ze mną pobuja. Zgodziła się i od tamtej chwili zostałyśmy koleżankami, a po krótkim czasie przyjaciółkami. Jeszcze kiedyś chodziłyśmy razem do przedszkola, ale byłyśmy małe i zapomniałyśmy o sobie. Kada mieszka na tym podwórku, gdzie ja często jestem (jestem u babci). Z Kadą jestem w klasie od podstawówki i w gimnazjum też razem będziemy mamy to zapewnione. No to tyle jak się poznałyśmy. Teraz cos o niej samej: Klaudia ma tyle lat co ja 12 (no przecież chodzimy do jednej klasy, hehe) lubi siedzieć w internecie i grać w fajne gierki (tak jak ja). Teraz coś o jej wyglądzie: ma ona podobnie ścięte włosy jak ja (ja mam końcówki nierówne) Wyglądamy tak podobnie że większość nauczycieli na mnie mówi Klaudia, a na Kadę Karolina. Kada jest ode mnie o 2 centymetry mniejsza. No to tyle o Kadzie. "
tęsknie...
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Z pewnością wspominałam już, że dzień 13 każdego miesiąca jest dla mnie wyzwaniem, które odrzucam od razu gdy otworzę oczy. Zaczynając od tego, że zaspałam do szkoły, nie wzięłam ulubionego długopisu, nie poszłam na angielski, dowiedziałam się, że mam stan zapalny w dziąśle i muszę nosić aparat, wierząc, że dam radę z historii nic nie wiedziałam, słuchanka z angielskiego jak zwykle poszła mi źle, a kończąc na tym, że po nauce z biologii sprawdzian poszedł mi beznadziejnie, powtarzam bez-na-dziej-nie i nie zdążyłam iść na obiad. Tylko gdy przestąpiłam próg domu łzy napłynęły mi do oczu i od razu zadzwoniłam do W żeby powstrzymać powódź. Jednak bez niej się nie obyło. Na całe szczęście dowiedziałam się, że będzie dobrze! Na poprawę humoru założyłam świąteczną pościel(która wcale nie jest świąteczna tylko kupiona w grudniu),włączyłam same nowości muzyczne, dostałam pyszne ciacho i panini z kurczaczkiem, w gratisie masaż i najważniejsze- Twoją obecność, rozmowę z Kasią i radość jej szczęściem. Jutro jedzie na koncert swojego lubego. Dlaczego ja nie mam takich marzeń? Dlaczego nie potrafię spełnić swoich? Proste! kasa! Kto mi pożyczy kilkanaście tysięcy do przyszłych świąt? Oddam na pewno! oszczędzanie ostatnio mi sprzyja.
Dzisiejszy sen jest nową zagadką. Dlaczego śni mi się, że jestem w tesco i przyjmuję błogosławieństwo? Dlaczego mówię, że wiem co mam robić a budząc się już nie mam pojęcia. Dziwne...
Miło jest dowiedzieć się, że zwykłym głosem swoim, nieudawanym sprawiam komuś przyjemność, przy czym zapomina o wszystkim co złe. Bardzo miło! Głos- wibracje wytwarzane przez struny głosowe człowieka. Tak mało a tak wiele!
PS wstawiam kolejny element poprawy humoru! Siostra zostawiła mi aparat! i jutro 11 miesięsy :)
niedziela, 5 grudnia 2010
Tańczymy już poloneza, a ja udowadniam sobie, że nawet po tak przyjemnym wfie można mieć zakwasy. Zaczynam obmyślać prezenty świąteczne i czas najwyższy wybrać się do Warszawy po sukienusię. Myślę tu oczywiście o weselu, bo ostatnimi czasy wyraz "studniówka" wywołuje u mnie obrzydzenie.
Zastanawiam się jak w tamtym roku mogłam spacerować bez czapki.. Dziś wydaje mi się to niemożliwe. Mimo tej brzydkiej, mroźnej zimy jesteśmy szczęśliwi. Tęsknimy za komarami i plażą. Tęsknimy za każdą chwilą naszych wakacji, ale pewne jest to, że te wakacje będą jeszcze lepsze! Szalenie Cię kocham Siurdi! Wytrzymamy tą zimę. Kto jak nie my?
sobota, 13 listopada 2010
again again again
Po dzisiejszej imprezie, na której byłam chwilowym singlem, gdy leżałam już w łóżku z moimi samolotami przypomniała mi się notka ze starego bloga w której pisałam "moje serce zrobiło kolejne zdjęcie" Otóż dziś mogę powiedzieć to samo. Zdecydowanie lubię czuć wzrok na sobie. Lubię gdy ktoś uśmiecha się do mnie, a tym samym pokazuje mi, że podoba mu się to co robię, jak wyglądam, co piję, w jaki sposób tańczę itd. I co z tego, że od zawsze kocham być oczkiem w głowie i powodem do zachwytu innych. Z reguły na imprezach czuję jakbym tańczyła sama, a wokół mnie wiruje mnóstwo par oczu. Wczoraj tak było. W obecności moich znajomych czułam się wyjątkowa. I znów spotkałam jedną parę oczu które mi się zwyczajnie spodobały. Chociaż teraz pamiętam tylko lekki zarys twarzy.. to nie żałuję. nie żałuję tej nocy.
Ale to nie jest tylko jeden powód do poprawy mojego nastroju. Jako osoba trzecia słyszałam rozmowę na mój temat. Bardzo się cieszę, że M pamięta nasze słowa z tamtych lat. Cieszę się, że ma takie zdanie na temat nasz jak ja. Nadal się szanujemy, wiele sobie mówimy i jesteśmy dla siebie ważni. W końcu nie od tak można wyrzucić z głowy te 4 lata znajomości. Tym bardziej gdy ktoś po prostu nie chce wyrzucać tych chwil.
Znów się uśmiecham! Przypomniała mi się ta twarz! jeee! :)
Od razu dodam, że nie chcę jakichś głupich domysłów. Szczerze to napiszę, że wolalabym zeby nikt nie czytał tego bloga. no bo po co? żeby wymyślić nowe plotki, czy udać ze mnie zna? I tak to, co tu zamieszczam to tylko moje myśli i nikt do końca nie wie i się nie dowie się o co tu chodzi. :)
sobota, 6 listopada 2010
no i się zaczęło
Jest sobota, godzina 1:44. nie mogę spać. Tak, wiem dla zabicia czasu powinnam wziąć do ręki "Chłopów" ale chciałabym tu tylko napisać, że znów mam mętlik. Znów mi czegoś brakuje. Znów wróciłam z imprezy i czuje jakbym wcale na niej nie była. Znów tęsknie za tymi powrotami do domu bez butów, znów brakuje mi bólu nóg... no i głowy na drugi dzień. Brakuje mi nawet tych samolotów na dobranoc. Znów myślę o szaleństwie a robię jedno wielkie nic. Znów brakuje mi spotkania, rozmowy, głupiej radości, szczerej radości.
jak mam to zmienić? Wstawiam zdjęcie z mojej osiemnastki- to ostatnia impreza na której się dobrze bawiłam.
czwartek, 4 listopada 2010
cuda niepojęte!
Nawiązując do tytułu i zdjęcia: Takie cuda też się zdarzają! A jednak. Myślałam, że nie doczekam nigdy takiej chwili. Zdjęcie obok przedstawia mój sprawdzian z CHEMII- mojej pięty achillesowej. Uśmiecham się do siebie od kiedy zobaczyłam tą ocenę. Ten tydzień zaliczam do tych, w którym zdecydowanie wszystko przewyższył stres. Mam już za sobą próbną maturę z matematyki, która mnie zmobilizowała do osiągnięcia tego cholernego maturalnego celu. Ostatnio dość często słyszę "poprawiłaś się w nauce", "jestem z Ciebie dumny", "widzę postępy", a nawet żartobliwe "kujon"- od Karoliny. Szczerze mówiąc nie jest mi z tym źle, wręcz przeciwnie.
Tymczasem będę ciut elastyczna- dostosuję się do sytuacji i pójdę na ugodę z łóżkiem, który od tygodnia każe mi odpocząć. Kolejno przeznaczę czas temu, którego kocham.
niedziela, 24 października 2010
yy tego tego
sobota, 9 października 2010
Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o prezentach! Wszystkie są wspaniałe i trafione w samą dziesione, a od dziś jestem smakoszem wina. Już czwarty raz zaglądam do prezentu od Kasi. Obiecuję, że nigdy nie "zamknę" tego pudełka, tak samo jak serca, w którym trzymam głęboko na dnie to co najpiękniejsze.
W każdym bądź razie jeden wydatek z głowy! Kto mi pożyczy 70 tysięcy i rozum? Muszę zorganizować wesele siostrze, wybrać się na połowinki, później na studniówkę, a na koniec zdać maturę!
niedziela, 3 października 2010
dobrze/niedobrze. bardziej dobrze!
Poza powyższym jestem szczęśliwa jak nigdy! Ostatnimi czasy dowiaduję się o samych wspaniałościah. Nasza rodzinka powiększy się o jednego maluszka. A jeszcze przed tym będzie ślub! nasz wymarzony ślub, Kasiu! taak, długo na to czekałyśmy. Będzie jak w bajce! Już jest jak w bajce :)
Tymczasem biegnę do lusterka, by wyjąć troszkę ropki z gardełka, biorę tableteczki od Wojtusia i śmigusiam do łóżeczka, na różowe prześcieradełko. Zamykam oczka i jesteś już obok! ciach!
czwartek, 16 września 2010
bym z kamienia była
"I nie, nie chcę płakać, Panie mój! Uczyń bym była z kamienia. Bym z kamienia była znów!" Dawniej wszystko było inne. Potrafiłam odnaleźć najmniejszy powód, by móc się śmiać. Dziś nie umiem. Chyba za dużo mnie życie doświadczyło, bym potrafiła. A może to wciąż za mało? Wysiadam.. Tęsknię... czy można tęsknić za nieznanym? Chyba tak. Chcę ciszy, spokoju, miłości, ciepła, bliskiej osoby, prawdy, szczerości, zrozumienia. Czy to tak wiele? Chowam się, zamykam w pokoju i płaczę. Ale nawet tu nie jest mi dobrze. Znów problemy zaleczam snem. Budzę się, za ścianą znów to samo. Więc znów płaczę.
Nie cierpię ludzi bez równowagi emocjonalnej i duchowej, nieuporządkowanych w myśleniu i wyznawanych wartościach.Nie cierpię braku cierpliwości, unikania kontaktu z rzeczywistością i z konsekwencjami własnych zachowań. W takim razie będąc w takim otoczeniu nie cierpię siebie samej.
Ile można prosić? Ile można się modlić? Ile można płakać? Ile można stracić nerwów przez jednego "wrzoda na dupie"? PYTAM!
Czy ktoś mnie rozumie? Czy ktoś mnie słucha? Czy ktoś potrafi mi pomóc?
Kocham Cię Mamo! Wyciągnę nas z tego!
piątek, 3 września 2010
Na pierwszy weekend po rozpoczęciu szkoły czeka się najmocniej. W końcu mam chwilę, by złapać oddech. Pamiętam jakby to było wczoraj mój pierwszy dzień w liceum. tymczasem coraz większymi krokami zbliża się matura i koniec roku. Wiem, że czasu jest niewiele, wiem, że trzeba zacząć się uczyć, ale... ale jutrzejszą biologię sobie odpuszczę. Soboty z biologią zacznę od przyszłego tygodnia. daję słowo.
Jestem już pełnoletnia. Czy w moim przypadku jestem osobą dorosłą? Czy wystarczająco razy sparzyłam dupsko, żeby stać się odpowiedzialną i podejmującą właściwe decyzje? To, ile nauczyło mnie życie okaże się na pewno wkrótce.
Organizujemy powoli imprezę urodzinową. Musi być szał, musi być pisk, musi być uśmiech, dobra muzyka, ładne kreacje i zaproszenia.
Tęsknię za moją partnerką od lat 12, za moim cieniem. okrutnie brakuje mi tej części mnie. dobrej części mnie. nadal myślę w szkolnej ławce, że jest chora, a po szkole zaniosę jej lekcje i opowiem o wszystkim, co ją ominęło. widząc ją na przerwach, myślę że już wszystko dobrze, że za chwilę pójdziemy na chemię i będziemy bić się piórnikami, gryźć, szczypać, łapać za kolanka i GŁASKAĆ- niełatwo jest się od tego odzwyczaić. brakuje mi jej. to wszystko już nie jest tym samym.
Jeżeli już piszę swoje żale, to dodam, a przy okazji ostrzegę, że zbliża się jesienna depresja. Z dnia na dzień odczuwam to coraz bardziej. Smuteczek odchodzi i przychodzi. tylko cholera dlaczego zawsze musi wracać?
niedziela, 22 sierpnia 2010
Mamy ostatni tydzień wakacji, a tym samym ja mam ostatni tydzień dzieciństwa. Jak go spędzę?- oczywiście sprzątając i szykując się do 18stki dla rodziny. NIC CIEKAWEGO! zaczynam od zaraz!
Jakieś szczególne zmiany u mnie? żadnych. Jestem szczęśliwą osobą, prowadzącą bezstresowe życie u boku mego wysokiego,szaro-niebieskookiego blondyna.. Byliśmy w Warszawie, obkupiliśmy się od góry do dołu, objedliśmy się twisterkami czy innymi mega pizzami, zrobiliśmy szabanaście kilometrów pieszo i wróciliśmy z banankami na twarzyczkach. Teraz wypoczywamy nad naszym jeziorkiem, dużo spacerujemy(wracam do dawnej formy)! imprezujemy, wymieniamy się ostrymi, mądrymi słowami i godzimy. Opalamy się, śpiewamy głupotki, jemy pyszne gorące psy, wygłupiamy się, krzyczymy, oglądamy smutne filmy, płaczemy, robimy zdjęcia dziwnym obiektom na niebie, nosimy się wzajemnie(chociaż mi to nie wychodzi) i mogłabym tak w nieskończoność opowiadać! a także w nieskończoność powtarzać to wszystko...byleby tylko w tym jednym, pewnym składzie! :* i wiecie co Wam powiem? NIECH TAK ZOSTANIE. po 7 miesiącach nie chcę zmieniać niczego. to dobry znak!
czwartek, 5 sierpnia 2010
Jeżeli pójdziesz ze mną i będziesz przy mnie, uczynię wszystko czego pragniesz.Będę Ci służył i będę Cię ochraniał. Będę dla Ciebie wszystkim czym pozwolisz mi być. I będę daleki jeśli tego zażądasz i będę bliski jeśli mi na to pozwolisz. Będę przy Twoich snach i zawsze przy Twoich smutkach. Ponieważ kocham Cię i obecności Twojej potrzebuję jak oddechu. Kocham Cię choć nie wiem czy moja miłość wynika tylko ze mnie i z Ciebie i tylko z nas dwojga: z Ciebie i ze mnie, czy też wzbudził ją z nieistnienia ten, który teraz już nie istnieje.
tak więc mamy 6sierpnia. planuję z Wojciem wyjazd do Warszawy. W końcu są wakacje! i nie chcę myśleć o tym co będzie za kilka chwil... i niczego tak bardzo nie pragnę jak tego, by wszystko zatrzymało się 1 września.
wtorek, 20 lipca 2010
piątek, 16 lipca 2010
16.07- dzień, na który czekałam "wieczność".po nieprzespanej połowie nocy, od rana obudziły mnie słowa: "Panie, w Tobie nadzieje ma serce moje! Niech sie ozywi mój Duch!" po przeczytaniu ich poczulam, ze ktoś jest, ktoś czuwa, ktoś chce mojego szczęścia, naszego szczęścia Wojtku. o godzinie 13:13 nastąpiła wszelka ulga. jest dobrze! mam wakacje. w końcu wakacje!
trzech zbędnych kilogramów gipsu pozbyłam się 14 lipca, a przez stres i ból jaki mi towarzyszył zapomniałam o ważnym dniu. Tego dnia minęło pół roku od kiedy jesteśmy ze sobą, od kiedy razem patrzymy i podążamy w jednym kierunku. To było ciężkie pół roku, ale widocznie taki był plan dla nas.Wojtek był i jest lekarstwem na cały mój ból. Jest przyjacielem jakiego można sobie wymarzyć. Chociaż między nami chwilami powiało chłodem, to nigdy nie był to mróz. Jestem szczęśliwa! kocham Wojtucha, Powiata Krzyżewskiego :D
piątek, 9 lipca 2010
na 18stce Izy i Martyny bawiłam się dobrze(bez względu na rękę czy jej brak). jednak wczorajszą noc chcialabym wyrzucic z pamieci. Teraz wiem,że nawet najdrobniejsze kłamstwo może zniszczyć wszystko w ciągu kilku sekund. Nie znoszę płakać. Powracam myślą do dawnych lat, gdy zamykałam się w szafie i klęłam tak długo aż poprawił mi sie humor. Szczerze mówiąc tęsknie za tymi beztroskimi chwilami, ale czasu nie cofnę więc trzeba stawić czoła przyszłości i wielkimi krokami wkraczać w świat dorosłych.
wyczekiwane daty:
-14.07 -pół roku z Wojciechem, 3kg mniej!
-16.07-być kobietą, być kobietą!!
poniedziałek, 28 czerwca 2010
wakacje
Tak bardzo brakowało mi ludzi w szpitalu, teraz odczuwam mega światowstręt. Patrząc na ludzi uśmiechnietych cofa mnie i ogarnia złość połączona z żalem. Wiem, ze potrzebuje czasu by wrócić do siebie- szczerze usmiechającej sie. Mam serdecznie dosyć tych wszystkich ludzi, którzy tak słodko pytają co mi się stało, a po chwili mają mnie głęboko w ciemnej otchłani. nie zalezy mi na ich smutnych minach, po prostu mogliby mnie olać i nie przypominac mi o szarej rzeczywistosci. Otwieram się tylko przy najbliższych. Uprzedziłam się do wielu osób i teraz wiem kto był przy mnie zawsze, a kto tylko przelotnie myśląc egoistycznie.
Ipreza dwa tygodnie po wyjsciu ze szpitala tez nie była dobrym pomysłem, ale przeciez nie mogla mnie ona ominąc. Chociaż te wyjscia copółgodzinne z lokalu spowodowane wielkim osłabieniem przypominały mi o mojej chorobie, warto było! no może nie warto dla takiego zakończenia. Glupi brak zasięgu, głupia ja rozkminiajjąca wszystko na milion sposobów. ee tam:P
Zaczęłyśmy z Kasią wakacje! póki co nie zyjemy pelna para przez gips, ale juz sie wczuwamy. nie beda one tak brzydkie jak poprzednie! hot pozdrowiens Kasiu. nawet głupie czytanie głupiej gazety w Twoim towarzystwie moze byc najlepszą czynnością dnia!
kocham Cie-tylko tyle wiem. wracaj już szybciutkoo
środa, 16 czerwca 2010
lekcja pokory
Wróciłam! chociaz uwierzyłam w to dopiero dzisiaj o 6 rano gdy niechętnie otwierając zaspane oczy i czekając na niemiłą pielęgniarkę, która przykłada mi termometr do czoła i mówi "dzień dobry" sztucznie uśmiechając się, spostrzegłam, że jestem na najlepszym i najwygodniejszym łóżku na świecie- MOIM. Chociaż od rana towarzyszy mi wielki ból i do tego te zakwasy na nogach po spacerze do parku i z powrotem, i wycieczce do zebry, jestem najszczęsliwszym człowiekiem na świecie.... ale wróć. od początku:
dawno dawno temu, dokładnie 26 maja(lepszej daty los wybrać nie mógł) około godziny 14:50 na znienawidzonej już przeze mnie lekcji PO podczas przenoszenia ratunkowego pewnym panom przyszło do głowy żeby robiąc mi krzesełko podrzucić mnie do góry.przecież wszystkiego trzeba spróbować. każdy z nas przewidział inny scenariusz. byłam pewna że oni mnie złapią, oni zaś chyba, że skoczę na nogi po wyrzuceniu na 3 metry. (nie jestem w stanie policzyć który to już raz opowiadam). standardowo taki wygłup musiał się skończyć katastrofą. po upadku i uderzeniu głową i łokciem o ziemię chciałam podnieść się i wytrzepać sweterek z trawy. jednak udało mi się tylko usiąść i przyjąć pozycję odpowiednią do złapania oddechu. kolejno nauczyciel przeniósł mnie sposobem matczynym na ławkę, gdzie kazał mi odpocząć. ja trzymając prawą rękę zastanawiałam się dlczego przy zbiciu łokcia tak mnie boli ramię. po jakimś czasie znalazłam się na pogotowiu wsród Martyn, Izy, wychowawcy, dyrektora, mamy i Wojtka. nigdy nie zapomnę jak stali wokół mnie i te ich przestraszone miny... wkrótce chirurg wysłał mnie na rentgen po czym okazało się że mam złamaną kość ramienną z mega przemieszczeniem szyjki i główki plus wybite stawy. gorzko brzmi, co? otrzymałam do wyboru 3 warianty leczenia z czego wybrałam z mamą najlepszy z nich: wyciąg na 3 tygodnie, gips na pół ciała, dłuuga rehabilitacja. Obecnie jestem po trzech najgorszych tygodniach w moim dotychczasowym życiu. w końcu mogę chodzić chociaż teraz nawet to sprawia mi trudność, ale uczę się. Miękki dessault wcale nie jest miękki. i chociaż nadal boli i mam nieruchomą połowę ciała, to jestem szczęśliwa, bo jestem w domu. To była i nadal jest ogromna lekcja pokory. Początkowo płacz dzień w dzień z powodu mojej bezradności. na szczescie łzy zatrzymywali najbliżsi i z tego miejsca chcę Wam bardzo podziękować za otarcie każdej łzy, za obecność, za chęci bycia przy mnie po kilka godzin dziennie. karmienie mnie, mycie, przebieranie itd towarzyszyło mi bardzo długo. teraz robię wszystko co tylko mogę zdołłać lewą ręką.
chociaz prawdopodobnie nie pobiję rekordu opalenizny w te wakacje, to kocham życie! i mówię i piszę to z uśmiechem na twarzy. doświadczyło mnie ono bardzo wiele. myślę i mam nadzieję, że każdego, kto widział chociaż częściowo cierpienie, które starałam się ukryć, nauczyło, że życie nie polega na coraz to nowszych wyzwaniach czy szaleństwach. Warto się czasem zatrzymać i podziękować Bogu za rzeczy najmniej zauważalne i najmniej doceniane.
idę! wierzę w siebie, bo ktoś skrzydła mi dał.
czwartek, 13 maja 2010
I'm addicted to love!
Chciałabym, aby wymyślono sposób na butelkowanie wspomnień- tak jak perfum. żeby nigdy się nie ulotniły, ani nie straciły świeżości. Żebym w każdej chwili mogła otworzyć buteleczkę i przeżyć to jeszcze raz. Przy Tobie nie ma miejsca strach czy smutek. Wszystko co złe odwraca się o 180 stopni. Działasz na mnie jak najlepszy środek kojący. I wcale nie boję się przyznać do tego, że jestem od Ciebie uzależniona.
Pomimo innych myśli KOCHAM CIĘ! jestem wypełniona Tobą od czubka głowy po końce palców stóp. I jedyne o co Cię dziś proszę: nie patrz, jak patrzysz na mnie na żadną inną! Zdecydowanie bym tego nie zniosła. :)
...spacerowaliśmy ulubioną ścieżką za rękę, kłócąc się które uwielbia bardziej.
jutro 4 miesiące! Ale ten czas leci.. A ja z dnia na dzień się coraz bardziej zakochuję w Tobie- oto co robię.
wtorek, 4 maja 2010
psikus!
Warszawa
wyjeżdżam do Warszawy. wrócę inna.
wytrzymamy Kochanie!
poniedziałek, 19 kwietnia 2010
a woman's worth
W głośnikach znowu Alicia Keys, przy której kocham czuć przyspieszone bicie Twojego serca. Pięć minut po naszym rozstaniu każda część ciała tęskni za Tobą. Jednak musimy wytrzymać jeszcze dobę...aż dobę. Od dziś sypiać będę w pedalsko- sk8towskiej koszulce, która sięga mi do kolan. jeszcze urosnę!
Cieszę się, że powoli wszystko wraca do normy :-)
Pojutrze znów będę młodsza, pewnie mniejsza, może słabsza... Kasiu, czy jesteś gotowa na ten brudny świat dorosłych? Nasze dziecinne wygłupy pamiętam jakby to było wczoraj: moja gleba z Ciebie w przedszkolu, domki, które waliły mi się na głowę, zupa rabarbarowa śpiew do dezodorantów, lekarz,recepcjonistka czy pielęgniarka, Zabawa w rodzinę z chorym umysłowo dzieckiem(Pozdrawiam Anię), Cymbałki tudzież zapałki, Bajki o Kasi i Klaudii, które szły przez miasto, czarne długie kręcone zęby, landyrn, później klemensior i nasza wieczna biba :) Liczę na to, że nic ani nikt nie przysłoni Twoim oczom tych chwil. To nie ja, to Kasia jest Słodkim Cudem. moim cudem! Dziękuję
PS potraktuj to jako pierwsze życzenia urodzinowe moja słodka 18stko :)
zdjęcie: STARAWE! wiecie co to miłość?
ja wiem:*
wtorek, 13 kwietnia 2010
chorobowe myśli.
Standardowo wpatruję się w telefon, czekając na jakąkolwiek wiadomość od Ciebie, Ty również milczysz..dlaczego pozwalasz mi myśleć o tym, o czym myśleć nie powinnam. dlaczego nie próbujesz przekrzyczeć tych myśli? Nie puszczaj mnie wolno, bo nie wiem czy wrócę.
no cóż. chora Klaudia- chore myśli.
sobota, 10 kwietnia 2010
ple ple
Jak zwykle, jak zwykle, jak zwykle... Klaudia poddaje się chorobie. Poprzednią noc zapamiętam długo: łzy lecące z bólu nerek, czy korzonek, czy może wszystkiego na raz, historia leżąca przede mną, patrząca na mnie z ironicznym uśmiechem na tej zielonej wstrętnej okładce. Ranek wydawał się być łagodniejszy, mimo tego, do szkoły zawitałam z gorączką. Tym razem to ja pokonałam cię historio! dziś nawet trochę cię polubiłam. czas najwyższy odpocząć. trzeba nabrać ponownie sił. Jedna, spora spacja dla mnie :) To co dzieje się ostatnio wokół mnie przekracza wszelkie granice. W głowie mętlik i myśli od których mnie wszyscy odwodzą. ataku na Polskę nie będzie- chyba.
"Ciału ciało ciała dało" a ja ciągle boję się, obawiam.
PS za dwa dni 3 miesiąse s moim słońsem :)
z dnia na dzień coraz piękniej nam. aaa za kilka dni zakocham się na nowo w chłopcu z Biskupca. już nie z Kolna. tak, tak, tak tak, tak tak tak tak tak :D
czwartek, 1 kwietnia 2010
bezmyślna.
. nie cierpię tych snów, które przypominają mi o Twoim istnieniu. nie cierpię Twoich niebieskich oczu, które przepełnione są kilogramem złości i żalu. Nie cierpię nie wiedzieć o czym myślisz.
sobota, 27 marca 2010
Znam Cię na pamięć...
Jest mi wspaniale. przy nim. TYLKO przy nim czuję się pewnie, bezpiecznie. Aaaaaaa jestem szczęśliwa! tak tak tak tak tak tak:* mimo tego, że czasami trzeba fochami coś wymusić i krzyczeć. już nie będę:) samolot na zgodę ? ;)
Żegnając Cię zamykam oczy by zapamiętać Ciebie lepiej.
o. tacy my- ja i Fojtek :)
sobota, 13 marca 2010
yes yes yes kiss kiss kiss
Cieszy mnie to, że dojrzałam(myślę, że mogę z uśmiechem na twarzy wkroczyć w dorosłość. chyba zasłużyłam) do tego, by powiedzieć, że z moją siostrą Kasią łączy mnie więź, która jest jak fundament.. Podstawa, bez której nie ma mnie. Tak dobrze mi przy niej. Jest jak ukojenie. Przyjaźń jest piękna, gdy opiera się na wzajemnym uszczęśliwianiu się. bo to Kasia zna mnie najlepiej, bo to Kasia wie o mnie wszystko wszystko wszystko i kocha mnie właśnie za to wszystko :) a ja kocham joł:*
PS jutro dwa miesiące z moim Słońcem :)
PS 2 poduszka pachnie Fojtkiem :)
PS 3 kocham usta Fojtka :)
kochana, silna, "Kasia idzie przez miasto, patrzy, a tu pożar" :) :)
wtorek, 2 marca 2010
good time
W szkole kiepsko, oceny wymykają się spod kontroli. Czas to ogarnąć. Czekamy na wiosnę i spacery! Wyniki morfologii chyba nie są najgorsze więc tragedii nie ma ;) Ominęło mnie najgorsze. uff . Czas przytyć naturalnie! obiecałam..
jedyny mój...
ocho. teraz czas na zestaw: Klaudia- telefon- New York ;) dzwoni.
niedziela, 21 lutego 2010
jeszcze tylko miesiąc!
Ciągle mi Ciebie mało...
+ Michael Jackson- Fall again
poniedziałek, 15 lutego 2010
M jak Musztarda
20:52:03
B jak Borsuk
20:52:24
BZMNP jak Borsuk z musztardą na plecach
M.K - jak bujna wyobraźnia Mateusza Kolasińskiego :)
poza tym choruję, nie znoszę szkoły i tęsknię za słońcem! Reszta idealnie :)
niedziela, 14 lutego 2010
14.02.2010
...i po walentynkach. Dopiero teraz zaczynam doceniać takie święta. Atmosfera, Ty i ja. Właśnie tak miało być. Nie mogę się już doczekać następnego roku. mam nadzieję, że walentynki 2011 spędzę w tym samym towarzystwie, ponieważ tak mi najlepiej. Tylko na następny rok proszę bez dziwnych telefonów do mnie panie nieznajomy..
-kocham kiedy odruchowo wplatasz palce w moje włosy.
środa, 10 lutego 2010
W JAK WSZYSTKO
Ja Klaudia boska Kozłowska jestem szczęśliwa!!!! dzięki chłopcowi mojemu Wojciechowi Krzyżewskiemu!
"nie poddamy się" - to są najpiękniejsze prawdziwe słowa jakie do tej pory usłyszałam.
PS do walentynek cztery dni!
- a to Twoje ulubione zdjęcie :)
środa, 3 lutego 2010
be the one
Kasiu... złamałam zasadę z punktu 3- znowu.
Cztery ściany mojego pokoju wypełnia muzyka Michaela Jacksona, który działa na mnie kojąco. Ostatniej nocy przez mój pokój przeszło tornado, na szczęście teraz wygląda to juz całkiem inaczej. Czuję się nieco pedantycznie. Może dlatego, że chciałabym żeby taki porządek zapanował w mojej głowie...
tęsknie, bardzo tęsknie
środa, 27 stycznia 2010
obok jesteś wciąż i nie ma Cię
27.01.1998 g.21.00 -byłam młoda, skakałam jak szalona ze szczęścia, "MAM BRACISZKA!" - wtedy jeszcze nie wiedziałam, że moja mama urodziła anioła...
Czasami myślę, że Jego śmierć to moja wina, a nie tej wstrętnej choroby. Bo przecież to ja kiedyś nazwałam Go Aniołem- nieświadomie. To ja przebierałam Go za anioła, doczepiałam mu skrzydła i robiłam zdjęcia- nieświadomie. Dziś w nocy zastanawiałam się jakiego Cię pamiętam. Zostały tylko zdjęcia, kilka nagrań, ślady Twoich zabaw na szafie w przedpokoju :) i mnóstwo wspomnień. Jednak z roku na rok czuję, że się coś wypala. Mam w głowie tylko jakiś zarys Twojej twarzy, a gdy nie mogę sobie przypomnieć jak wyglądałeś- biegnę po pierwszy lepszy album. Jak będzie to wyglądało za kolejne 8 lat? Jedno jest pewne: dziś zrobię wszystko, żeby choć na krótką chwilę przenieść się kilka lat wstecz.
Fryderyk Nietzsche mowił "ulubieńcy bogów umierają młodo". Mam tylko nadzieję, że Tam jest Ci lepiej niż tu, w domu. Tęsknię...
Jesteś daleko, lecz blisko serca mego,
Cokolwiek by było złego czy dobrego.
"Bo nie ma większej miłości niż ta, gdy ktoś życie oddaje bym ja mógł żyć."
Kamil [*]
poniedziałek, 25 stycznia 2010
zaczynamy..
Zmieniło się sporo. Dzis dowiedziałam się, że mam chłopaka. Jak się z tym czuję? Pierwsza myśl: "mam to, co chciałam". Jakby to było dziś,pamiętam gdy spiesząc po schodach na lekcję chemii spowolniło mnie ściągnięcie mojego wzroku przez jakiegoś pierwszaka. jakiegoś... nie mogłam oderwać od niego wzroku, a on chyba czuł to samo. to był właśnie mój wymarzony wysoki,niebieskooki blondyn. jak mogłam wczesniej nie zwrócić na niego uwagi. jakby przez mgłę usłyszałam tylko glos Karoliny: "chcesz go uwieść czy jak?" obdarowałam go usmiechem i wzamian dostałam to samo, a na drugi dzień sytuacja się powtórzyła i tak było przez kolejne dni, aż w końcu "nasza-klasa conecting people" i tak do pierwszego spotkania w czwórkę,które nie do końca wypaliło. "tak Cię pragnę"- śpiewam do tej pory. Potem gg, smsy i dziwne słowa: "zależy mi". Budząc się i zasypiając myślałam o nim, nie zdradzając tego nikomu. Na chwilę obecną moge przyznać, że jestem uzależniona od każdego smsa, każdego telefonu. I tylko w moim przypadku może nastąpić płacz z powodu wolnego od szkoły, "bo przecież nie będę go tyle widziała". Na szczęscie ta sprawa tez jest wyjaśniona, więc już teraz myślę co by zmienić w pokoju żeby bardziej mu się spodobała atmosfera na "pierwszej randce". Jestem szczęśliwa,czuję się zadbana i wiem, że jest ktoś kto bardzo chce mojego szczęścia.
-zdjęcie przed połowinkami. 15.01.10 - z Karoliną;* szczęśliwa x2