poniedziałek, 8 grudnia 2014

taki dobry czas

Sprawy nieudanych związków i nieodpowiednich mężczyzn ucichły we mnie i kiedy zaczęło coś się dziać to już poszło po całości. Na tyle, że nie jestem w stanie ogarnąć wielu spraw sama. Jest mi z tym dobrze jak nigdy chyba.
W kinie obejrzałam już chyba wszystkie filmy jakie są grane w ostatnim czasie. Czuję się znów piękna i dobrze mi z samą sobą, mam wielu przyjaciół, a kalendarz w telefonie wysiada z braku miejsca na notatki dotyczące spotkań.

Bukiet kwiatów z bilecikiem: Dla Najdzielniejszej! Niech Twój uśmiech zawsze gości na Twojej twarzy!
Półsłodkie wino, czekoladki Lindor i porcelanowy Mikołaj - od niezidentyfikowanego św. Mikołaja


A aktualnie w bólach i opuchliźnie niczym chomik wczuwam się w melancholijny grudniowy klimat, słuchając Mikromusic i marudząc komu się da jak źle, boli i niedobrze;)
Coraz bliżej jestem założeniu aparatu na dół i wiem, że te cierpienia są wiele warte. Jednak "Zaciśnij zęby i przetrwaj" mało tu pasuje ;)

wtorek, 18 listopada 2014

ktoś tu był przed Tobą

"Jeśli chcesz możesz przyjść , kupić wino, zostać na noc
Nie przytulę Cię potem, odwrócę, rzucę- dobranoc
Jeśli chcesz możesz przyjść , zdjąć bluzkę, zostać do rana
Nie odprowadzę Cię potem, do drzwi trafisz sama
Nie mam dla Ciebie miłości, Ktoś tu był przed Tobą
Nie ma we mnie miłości, odchodząc zabrała ją ze sobą
Jeśli chcesz troszcz się o mnie, tylko pozbądź się złudzeń
Nie zacznę Cię kochać, choć przy Tobie się budzę
Jeśli chcesz to dbaj o mnie, bądź zawsze pod ręką
Jeśli pójdę z inną, nie mów- serce Ci pękło"


Przepraszam was wszystkich. Jak bardzo muszę jeszcze dostać po dupie, by docenić każdego z was?
Szukam silnych, intensywnych emocji w cudzych ramionach. Popełniam tak wiele błędów. Źle się czuję z samą sobą
I dostaję już tak wiele... Kiedyś pewnie skakałabym z radości. Dziś wciąż to nie wystarcza.
Wyczekuję momentu, kiedy szczerze przyznam, że otrzepałam się z kurzu przeszłości.
Nie mam dla Ciebie miłości....

wtorek, 4 listopada 2014

dobre decyzje

Jednego dnia jesteś gotowa znów rzucić wszystko, co zbudowałaś przez trzy miesiące, biec do niego, wszystko wykrzyczeć, na koniec przytulić i pomóc w odnalezieniu siebie i nas, by ratować świat. Głupiutka

Na szczęście nierozsądne myśli szybko mijają- minęła i ta. Pójście do psychologa w marcu tego roku zaliczam do najlepszych decyzji jakie podjęłam w życiu.
Teraz jestem już pewna, że zrobiłam wszystko, co do mnie należało, a nawet przekroczyłam granicę dla dobra ogółu. Mogę się wycofać. Poświęciłam swój czas, całą siebie na budowę związku, który miał trwać zawsze. Proszę, nie mówcie, że mam go ratować. Jestem już tym zmęczona. Każdy jest kowalem własnego losu, a ja nie przejmę odpowiedzialności za dorosłą osobę. Już nie.
Byłam zaangażowana, mieszkaliśmy przecież razem, co dzień go widziałam. Czekałam na jego powroty, by bezpiecznie zasnąć, budziłam porannym całusem.. każdego dnia- tak blisko. On wybrał inne życie. To były jego wybory, jego decyzje, a ja zbyt wiele razy liczyłam na zmianę. Moje decyzje były zaraz za jego decyzjami. I tak...prosiłam, tłumaczyłam że nie toleruję, rozmawiałam, wyznaczałam granicę, wyprowadziłam się, aż skoczyłam to. On nie zrobił nic. Miał tylko chwilę słabości, kiedy mówił to, co chciałam usłyszeć. Był nawet logiczny w swoich zachowaniach.
Po trzech miesiącach już prawie nie płaczę, dziękuję, że mogłam poznać siebie w takiej relacji.

Jednego dnia dowiaduję się, że znajomy odbiera sobie życie, drugiego dnia nowo poznany kolejny o nie walczy. Chyba nigdy nie pojmę Cię i Twoich planów. Jak wiele trzeba stracić by docenić to, że swobodnie nabieram powietrza do płuc, po czym je wypuszczam...

Miło jest usłyszeć od byłego chłopaka trzykrotne: "naprawdę pięknie wyglądasz Klaudia". Naprawdę miło.

Jak odnajdziesz się w relacji z osobą, która w ciągu kilku godzin odkryła Twoją największą tajemnicę, najbardziej wrażliwą Twoją stronę? Coś, co było tak wyczekiwane, prawie wymarzone...Piękne. Hmm nie przewidziałam tylko, co będzie dalej. Nie wiem ile mogę powiedzieć, ile pokazać, na ile sobie pozwolić. Wiem tylko, że chce poznać też inne "tajemnice", chce poznać mnie.

"Nie ważne czy zapłaci za Ciebie pięć dych czy stówę w restauracji, idź, poznawaj ludzi i siebie samą, dla niego największą nagrodą za to będzie, że patrzy na taką piękną kobietę" - usłyszane dziś.

poniedziałek, 3 listopada 2014

trying not to love you




You call to me
And I fall at your feet
How could anyone ask for more
And our time apart
Like knives in my heart
How could anyone ask for more
But if there’s a pill
To help me forget
God knows I haven’t found it yet
But I’m dying to
God I’m trying to

Cause trying not to love you
Only goes so far
Trying not to need you
Is tearing me apart
Can’t see the silver lining
I’m down here on the floor
And I just keep on trying
But I don’t know what for
Cause trying not to love you
Only makes me love you more

poniedziałek, 27 października 2014

ze swojej drogi zejdę

Ze swojej drogi zejdę,
będę z Tobą.
Dokądkolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz,
będę z Tobą
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz,
będę z Tobą.
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt

Daj mi tylko moment by zrobić ten krok wstecz i wiesz...
Potem weź co chcesz mi.
Są niebezpieczni, Ci co na rękach nieśliby mnie.
Spal moje imię. Ty spal je dopóki żyję,
Wolę odejść niepokonany niż czekać aż to minie,
I weź stąd nas gdzieś, weź, póki znów nie zacznę
chcieć biec w to bardziej, na ślepo bo nie patrzę gdzie.
Ideały się stały jakieś niewyraźne, wiem.
To straszne, bo kiedyś były moje, własne
I tracę je, tak samo jak tracę Ciebie i sens.
Znów krzyczy mi o tym w pysk, kolejny pusty w myśli dzień.
Już nie wiem sam czy tego chcę, nie wiem co wokół dzieje się.
Nie mów kim byłem, że się zmieniłem, nie prowokuj mnie.
Ten cały blichtr i fejm wziął więcej mi niż przyniósł, słowo.
Daj mi litry benzyny - potem wymyśl mnie na nowo.
Niech spłonie wszystko obok, świat poza mną i Tobą.
Tylko Ty możesz mówić "stop", inni nie mogą.

Chciałbym tylko móc ustać tu, pomiędzy nami,
a pustym światem słów, ten cały pierdolony trud nam wynagrodzić.
Bo czasem już nie wiemy co mamy robić,
Gdy każą nam latać znów a już nie mamy siły żeby chodzić,
Sił żeby bronić naszej wiary, w to co tutaj mamy i w to co już tak długo gramy, razem.
Nigdy nie chcieliśmy mieć tu tego świata z gazet.
A poza jego wycinkami nie mamy nic czasem.
Chciałbym na moment stracić zasięg, zgubić trasę,
I zwyczajnie stanąć poza całym tym hałasem.
Bo choć mamy masę dobrych wspomnień stąd.
Mamy często dość. Zbyt często żeby wciąż trzymać poziom i klasę.
Ich sine twarze coraz bardziej łase na to wszytko,
Reakcje marnych istot, przeżartych nienawiścią.
Dawno czekałbym na moment kiedy nareszcie znikną,
Gdyby tylko nie to, że wiem, że jesteś blisko. A za Tobą nic ...
Wciąż dźwigasz mnie, a ze mną cały syf.
Wszystkie te dni kiedy nie mogłoby już być gorzej.
A gdy krew cieknie po ustach mi, i nie mogłem dalej iść,
Ty po cichu mówiłaś, że jednak mogę.
Mówiłaś mi, że jednak zrobię to co chcę,
I, że żadne obce ręce tego co mam nam nie wydrą,
A gdy już jesteśmy tam gdzie miałem być, nie wiem czy nie jest źle,
I nie wiem czy chcieliśmy taką przyszłość... To wszystko




aaaa tak mogło być! a nie jest;)

niedziela, 26 października 2014

czas

Czas, zabijam tylko czas bo reszta już umarła
Czas, za dużo wciąż go mam, przed lustrem sam na sam
Czas, jak ołowiana łza, jak na pustyni piach, bez Ciebie…

wtorek, 21 października 2014

Był czas na miłość, wszystko to przeminęło. Czasem myślę że swoją prawdziwą miłość już przeżyłam i nawet pogodziłam się z tym, że trwało to tylko dwa lata. Był pierwszy, był jedyny. Na więcej nie liczę, nie czekam nawet już, nie chcę. Czasem tylko sobie marzę jak kiedyś o księciu z bajki, którego przecież nie ma. Ale nie jest mi źle. Dojrzałam znów, by powiedzieć kilka słów więcej.
Teraz tyle zmian, tyle wydarzeń...
Jako niepoprawna romantyczka chciałam odegrać niezastąpioną rolę w wielkiej przygodzie. Udało się. Dopięłam swego! Odegrałam tą rolę.
Poznaję nowe osoby, doznaję nowych doświadczeń, śmieję się w głos i w końcu nie marnuję swego cennego czasu. Robię wszystko to, na co mam ochotę. Wszystko zgodnie z samą sobą. Nie chodzę na spotkania, na które nie mam ochoty. Nawet na te, na które wypada pójść z czystej przyzwoitości. Wolę być nieprzyzwoicie szczęśliwa!

Karolino, byle do października 2015! Jej obecność to jedyny brakujący element w tej betonowej dżungli. Czekam!

Pierwsza minuta może być ostatnią, dlatego ceń jak ostatnią.


Jak kamień w twarz twój zimny głos na mnie działa.
To już nie Ty, nieznajomy ktoś.
Pogubiłeś się, mnie zgubiłeś też i za rękę już nie trzymasz.
Kiedy nie mam sił, by dalej iść - Ciebie nie ma.
Wróci tu teraz, zabiorę ją tam, gdzie latały te mewy.
Stała tam sama, nasze oczy poznały się wtedy.
Ale nie wróci - to outro, nie preludium.

sobota, 4 października 2014

widzę jej obraz

Widzę jej obraz przed oczami
Słyszę stukanie obcasów za drzwiami
Serce bije mi szybciej i szybciej
Cały czas myślę, że zaraz tu przyjdzie
Słyszę jak mówi, woła mnie gdzieś z sypialni
Spotykam mój wzrok z jej oczami
Mocno chwytam jej dłoń i oddalam się z nią
I dotykam jej ust wargami i
Wymyka mi się z rąk przez palce
Dotykam ją ostatni raz opuszkami
Próbując złapać i zatrzymać ją na zawsze
Upuszczam ją i zabijam coś między nami
Mógłbym przysiąc - była tutaj przed chwilą
Ciężko dysząc, trzymaliśmy się mocno
Chciałbym umieć jej pokazać tę miłość
Którą czuję nawet teraz mocniej niż na początku
Chciałbym pomóc jej w nas jeszcze uwierzyć i
Zawsze być przy niej i być potrzebny
Rzeczywistość już mnie nie przeraża jak kiedyś
Ale bez niej jestem pusty nawet, gdy idę przed siebie
Ona czuje, że nie będzie szczęśliwa, nie ze mną
Czas upływa mi z takim obrazem
Czuję, że za mało czasu nam tu zostało
By pozwolić sobie na to, by nie być razem
Dwudziesty trzeci, dwunasty, zero osiem...
Może ostatni raz, gdy patrzę jej w oczy
Chciałbym powiedzieć jej jak bardzo ją kocham
Ale prosiła mnie, bym dzisiaj nie mówił o tym
Uśmiecha się i ma ten dołek w policzku
Który tak bardzo lubię i, kurwa mać, jest śliczna
Chyba nie widzi jak w dłoni drży mi zapalniczka
Ale ręce mi się trzęsą, nie chcę, żeby wyszła
Może nie umiem być już ani trochę lepszy
Lecz jeśli to nie jest miłość, to chyba Bóg jest ślepy
Przecież jest między nami tyle fajnych rzeczy
I, kurwa, co się z nimi stało? Nie wiem. Kiedy?
Chcę jej powiedzieć, że dla mnie jest najlepsza
I zrzucić wszystko z blatu stołu i się pieprzyć
Ale spogląda na mnie i nawet się cofa
I nie chce żebym mówił o tym, żebym próbował
I nie chce żebym patrzył tak na nią, prosto w oczy
Bo nie chce musieć mówić mi, że już mnie nie kocha

sobota, 27 września 2014

Jeśli czujesz to tak mocno i akceptujesz ból,
Radość, śmiech, złość, rozkosz, łzy
Kto bliżej Ciebie jest niż ja - tylko Ty
Świat kończy się, zaczyna, trwa, a w środku my
Gasimy dzień, podpalamy noc...

Tych kilka chwil, które są nasze
Nie pytaj mnie czyje to twarze
Cóż.. nie kojarzę

poniedziałek, 22 września 2014

Ty mnie zbierasz i z powrotem sklejasz

Ciut ochłonęłam, napiszę coś więcej...
W jednej chwili wydaje się, że już wszystko zostało poukładane, a czas żałoby i największej tęsknoty za jego obecnością minął, że już nie potrzebuję... Jednak są chwile jak ta, gdy słyszę w kościele na ślubie dobrze znane słowa: "(...)wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje(...)" - i tamta chwila mija szybko -znów widzę jego twarz, mimo że obok stoi inny mężczyzna. W jednej osobie zamknęłam wszystkie definicje miłości. Jest wszędzie. Wydaje się, że to wszystko było już moje i gdzie to przepadło? Czy te słowa naprawdę nic dla niego nie znaczyły? Dobrze się bawił przez miesiąc rozłąki, podczas gdy ja nie przestawałam płakać. Później znów przyszedł poudawać, bo miał chwilę słabości jednak udowodnił, że nic nie jest warty. Rozchwiany emocjonalnie(przecpany?)-jednego dnia kocha, drugiego nie chce, trzeciego jest impreza, czwartego inna, piątego znów ja. Nie tęsknię za mężczyzną, który skrzywdził, zawiódł. Tęsknię za planami, marzeniami o naszej najlepszej przyszłości.
Mogę myśleć o jutrzejszym dniu i mam ochotę wykorzystać każdą jego chwilę najlepiej- chce mi się żyć! Tylko jak myśleć o kolejnych dniach, miesiącach, latach? Czy kiedykolwiek uda mi się jeszcze komuś zaufać, poświęcić się, spojrzeć na innego mężczyznę tak, jak patrzyłam na niego?
Dwa lata to tak dużo. Dwa lata to tak mało. Oddałam mu całą siebie na tak krótko. Oddałam mu całą siebie na tak długo...
Nie czuję się już sama. Są osoby, które wypełniły wolny czas. Wyjazd do Londynu i Gdańska był jak balsam dla duszy. Odpoczęłam psychicznie. Wiele do mnie dotarło, zrozumiałam sporo. Udowodniłam sobie, że potrafię być najszczęśliwsza, bo są do tego powody. Pojawił się Mateusz, a tydzień później już razem bawiliśmy się na weselu jego przyjaciela. Było cudownie. On i jego znajomi bawią się w zupełnie inny sposób. Żaden nie potrzebuje białej kreski by być szczęśliwym. Postanowiłam nie wrzucać każdego faceta do wora pod tytułem: "kutas". Było najlepiej, choć nie wierzyłam, że tak można.
Tylko znów wróciłam do pieprzonejwarszawy i zobaczyłam jego...
Czekam do lutego/marca i uciekam stąd!

Mówił "kocham" - to były tylko słowa
Zapatrzona- wierzyłam w każdy gest
Nie słyszałam co mówili mi
Wciąż od nowa zaczynałam żyć z nim
Czekam na ten moment, by uwolnić się od wczoraj
Marzę by zapomnieć....


acha..i złapałam welon!

środa, 17 września 2014

Nie ma dnia, w którym nie myślałabym o Tobie...Nie ma dnia, który dałby mi zapomnieć.

Mimo to nikt nie chce ratować tego, co go niszczy/zniszczyło. Skupmy się na tym, co mamy a nie na tym, co było!






pieprzona warszawa.

wtorek, 2 września 2014

zbyt wiele

"Łatwo jest Ci mówić, ale trudniej zrobić
jeszcze trudniej utrzymać za ogon dwie sroki.
Jak nie umiesz się obronić pokusy się nie czają,
a od żadnej nie usłyszysz słodkiego dobranoc.
Podejmujesz wybór, ponosisz konsekwencje
- czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz?
Do siebie miej pretensje, Boże to takie męskie
- chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście?
Pusta przestrzeń przypomni ci o błędach,
chciałeś ognia to z piekła ogień cię dosięga.
I nie rozgrzeje serca jak prawdziwe emocje,
bo znowu wyszło źle, a znowu chciałeś dobrze.
Mogłabym ci wiele dać, to za czym tęsknisz,
mogłabym za tobą stać, uczynić wielkim
gdybyś naprawdę chciał i powiedział to głośno,
a karma jest zołzą pokaże ci samotność."


"A kiedy moja miłość zgaśnie, gdy naprawdę będę chciał iść sam
Gdy bez Ciebie będzie łatwiej, gdy bez Ciebie będę mógł być
Tam gdzie mieliśmy iść razem zawsze
Gdy przestaniesz tak naprawdę znaczyć już cokolwiek dla mnie
Gdy przestanę myśleć o czym myślisz i gdzie idziesz
Gdy to stanie się nieodwracalne gdy stąd wyjdziesz
Gdy nie będę już tak bardzo chciał Cię widzieć
Gdy nie będę chciał Cię słuchać, gdy nie będę z Tobą milczeć
Gdy nie będziesz czuła do mnie tego już tak mocno
Gdy pomyślisz, że chcesz iść gdzieś, nie chcesz zostać
Jeśli mimo wątpliwości to nie będzie proste
Nie będzie intuicyjne, coś innego będzie dobre
Jeśli będę musiał się odwrócić i to co czuje zniszczyć
Nie móc o tym mówić
Jeśli będę musiał poczuć tak, musisz zrozumieć to
Będzie koniec nas, koniec, dziś tak to czuję, bo..."

wtorek, 12 sierpnia 2014

niemajużnic

Przestań wyczekiwać wiadomości, telefonów. Przestań nasłuchiwać kroków i dzwonka do drzwi. Przestań rzucać się na telefon nawet gdy zaświeci tylko dlatego, że odbija się w nim światło. Przestań wierzyć w słowa rzucane na wiatr. Przestań się zamartwiać o coś, co już nie dotyczy Ciebie. Przestań planować każdy dzień pod jego grafik w pracy. Przestań nastawiać się na zmiany o 180 stopni. Obecny stan rzeczy nie jest wart Twoich łez i jak się okazuje nigdy nie był tego warty.

Zapomnij i podnieś się. zacznij żyć
Weź znów do ręki "Urzekającą"

poniedziałek, 17 marca 2014

Tylko Tobie

Emocje opadły. Na co dzień nic nie jest bajkowe i kolorowe. Są dziwne myśli. Są wątpliwości. Czasem zapisuję sobie w notatniku smutne urywki zdań. Byleby ich nie sklejać w całość, byleby nie pokazywać nikomu, byleby tylko w mojej głowie i w tym tylko notatniku te wszystkie smutne bez ładu i składu urywki zostały. Byleby nie zaprzątały czyjejś głowy. Jakby tak wszystkie je od początku przeczytać to wydawać się będzie, że ciągle czyta się to samo. Jednak we mnie ich treść wciąż się odnawia i co gorsze mam wrażenie, że jest coraz cięższa.
Czy ja zbyt wiele wymagam od innych? Czy może wręcz przeciwnie- inni wymagają od siebie za mało? Nauczyłam się marzyć, tęsknić za czymś czego nie ma. Za romantyzmem, za wierszami wypełnionymi po brzegi młodzieńczym zakochaniem, krótkimi liścikami, za byciem czyjąś księżniczką, za wspólną muzyką, za wzruszeniami, westchnieniami czy całusami w czółko. Mam przy sobie wzór męstwa ze stali, wzór mężczyzny odważnego i zdecydowanego. Choć poznałam już tą czułą jego stronę to wiem, że woli prężyć się przede mną i ciągle być niezdobytym, nieosiągalnym w pełni. I choć przez głowę nie przejdzie mi, by go czymś zastąpić, to jeszcze sobie trochę pomarzę i zatęsknię nie raz nim zejdę na ziemię.
Próbuję znaleźć rozwiązanie moich problemów, wątpliwości, mojego strachu i już od tego czwartku zaczynam terapię. Będę poznawać siebie na nowo. Chcę wrócić do czasów dzieciństwa i pogodzić się ze wszystkim, co już było, mimo że odbiło się to na moim życiu w Warszawie. Dopiero gdy uciekłam z Biskupca i naprawdę kogoś pokochałam, poczułam jak słaba, jak niepewna jestem we wszystkim co robię.
Do dzieła! Jestem teraz gotowa


17.03.2014r - rok i osiem miesięcy!
Kocham go.