piątek, 25 lutego 2011

tears in heaven


Wsłuchując się w piękniejsze dziś dźwięki Claptona, nadchodzi pora napisania tu czegoś nowego. Zwykle nie sprawiało mi to kłopotu, zajmowało chwilę, góra dwie. Cholera, znów zaczynam od końca...
Powinnam skakać z radości. Od dziś oficjalnie nie muszę chodzić na lekcje w-f, co oznacza 4 godziny więcej dla siebie, 4 godziny mniej wysiłku i całe 4 godziny bez stresu.
Zaczynam o siebie dbać. Wsłuchuję się w siebie, zwracam bacznie uwagę na to co jem, w jakich ilościach i godzinach. Do wakacji muszę przybrać, chcę.
Dziś znów doceniam, że tu jestem. Gdyby nie ten budzik dziś rano pewnie udusiłabym się własną krwią. Wiem, że brzmi to drastycznie i pobudza wyobraźnię. Dźwięk, którego na co dzień nie cierpię zasłużył na wielki ukłon z mojej strony. Teraz muszę przedyskutować, czy kolejny krwotok z nosa był skutkiem wypłukania żelaza przez tabletki, które teraz biorę, czy przyczyna wiąże się z czymś zupełnie innym. Postanowione- we wtorek wybieram się do kardiologa po ten sprzęt na 24 godziny. to będą 24 godziny bez telefonu i komputera, 24 godziny z kablami na ciele. dam radę!
do matury 68 dni, czas planować przyszłość, a ja wciąż stoję w miejscu. Próbna z języka polskiego wypadła na 70% tragedii nie ma, ale wiem, że stać mnie na więcej. Niedługo próba z biologii- tu już nie będzie tak spokojnie.
Coś o nas? Zastanawiam się, czy z tego samego powodu co dawniej, jest mi źle, gdy siedzę tu sama. Nawet ciasto, które robiliśmy w wakacje smakowało mi bardziej niż to, które zrobiliśmy dzisiaj. Czy mam wziąć pod uwagę to, co jest i co było wtedy między nami? Poprzedni tydzień zaliczam do tych gorszych, najgorszych. Znów chciałam to zrobić. Co powstrzymało? Co nie pozwoliło? Zdecydowanie nadzieja na lepsze jutro, nasze jutro.

środa, 16 lutego 2011

Walentynki zaliczam do udanych. Wcale nie są one takie złe. Plany były może błahe, ale ich zrealizowanie spowodowało, że znowu pojawił się uśmiech, a nawet w postaci podwójnej dawki. Najważniejszym moim planem było spędzić je z Nim. równie ważnym postarać się przekonać serce, żeby uspokoiło się na kilka godzin. Z chwilami słabości posłuchało mnie. Nadal nikt nie zna przyczyny jego wariowania. Wczoraj byłam, dziś byłam i jutro znowu wybieram się do lekarza. Dziś odesłano mnie od kardiologa do jakiejś kolejnej poradni ze skierowaniem na założenie mi holtera na 24h. Nie jest mi to obce, bo Wojtkowi często go nakładają. Chciałabym nie być już w ciemnej dupie. Chciałabym wiedzieć na czym stoję i jakie leki powinnam przyjmować.. To straszny widok, gdy w kolejce do kardiologa dookoła mnie siedzą sami +60,którzy jeszcze bezczelnie pytają: to młodzi mają prawo chorować na serce?
Czuję jakbym miała duszę staruszki. Chciałabym znów szaleć. Nie mogę się doczekać piątku, jak nigdy! Chcę tańczyć, śmiać się i zapominać. Kiedyś był to lek na wszystko. Oby znów się udało.
Jutro znowu zobaczę mojego loczka blond!- między innymi dlatego pójdę wcześniej spać, rano podniosę się z łóżka, pójdę do szkoły, najem się stresu i zgłoszę z języka polskiego- coby szybciej zleciał dzień. Na szczęście dwie matmy pod rząd w tym tygodniu mam już za sobą. taak obliczam.... ile minut do dzwonka. wstrętna matematka, a kysz!

piątek, 11 lutego 2011

no more


południe: Marzę, by choć na chwilę przenieść się do dziecięcego świata bajki. Tego bez problemów. Wtedy smutek odwiedzał nas, gdy nie było z kim się bawić. Dziś moje koleżanki do zabawy zastąpiło kilka opakowań tabletek, a w poradni znają mnie na tyle dobrze, że czuję jakbym była na własnym podwórku, niedługo przejdę z nimi na ty.
Więc byłam u lekarza, dostałam skierowanie na badania: morfologia z rozmazem, dwa hormonalne, OB, EKG. W dniu badań znów moje serce zaczęło szaleć. Przeleżałam w łóżku od 15 do 10 następnego dnia, znowu nie mogłam się ruszać, znowu tak cholernie bolało. Na co dzień nie doceniamy tego, że możemy swobodnie ruszać się i oddychać. Zacznijmy.
Żeby było miło znowu schudłam. Na chwilę obecną ważę 39 kg przy wzroście 163 cm. Zgodnie z moim wskaźnikiem BMI właśnie się dowiedziałam, że to już nie jest niedowaga, ani wychudzenie tylko wyniszczenie organizmu! GREJT. Standardowo wszyscy mówią, że właśnie przez to mam takie problemy...
Dziś znów tam idę. Nie cierpię tego miejsca. Zastanawiam się z czym tym razem stamtąd wyjdę.
Każdy mój dzień wygląda tak samo choć codziennie obiecuję sobie, że następny dzień na pewno będzie inny, na pewno lepszy.
wieczór: krok do przodu dwa do tyłu. Byłam u lekarza, wróciłam z nowymi skierowaniami: do kardiologa i na dwa kolejne badania- tym razem na tarczycę. uwaga teraz najlepsze: MAM ZWOLNIENIE Z WF DO KOŃCA ROKU SZKOLNEGO! jednak czasami warto odwiedzać lekarzy.
co więcej? po raz kolejny i oby ostatni dociera do mnie, że facet to tylko facet. chłopak jest tylko chłopakiem, a przyjaciel to przyjaciel- tylko w żeńskim wydaniu.
Wszystko wraca do normy. Fundament pod tytułem: przyjaźń znów na właściwym miejscu. Duży krok do przodu.
Znowu się na nim zawiodłam- dwa do tyłu. ALE PRZECIEŻ NIE BĘDĘ SIĘ UŻALAĆ. dla odmiany spróbuję zasnąć. Mogłam raz w życiu posłuchać dobrej rady mamy.


OD ZAWSZE NA ZAWSZE! kocham Kasię Ka!

środa, 2 lutego 2011

-krew z nosa
-wylewy w oku
-niskie ciśnienie
-przeziębienia
-kłucie serca
-zawroty
-te pieprzone prądy
-strach przed czymś, co może być ostateczne i niespodziewane
Zaplanowany odpoczynek w ferie okazał się jeszcze gorszym koszmarem.
Wczoraj znowu miałam coś z sercem. Tym razem nie trwało to chwilę-jak zawsze..Nasiałam paniki i sama nieźle się wystraszyłam. Tak bardzo bolało.. Serce jest najważniejszym narządem w organizmie. Pozwala mi spokojnie być. Tylko czasami chyba coś mu nie gra i wtedy zaczyna wariować. Czy to jest kara? Postanowione! idę do lekarza! tego ciała i tego duszy. Dłużej nie wytrzymam tego strachu. Mam dosyć nieprzespanych, przepłakanych nocy.
Jest wspaniałym człowiekiem. Na imię mu Wojciech. Tak bardzo go kocham. Swoją obecnością i bliskością daje tak wiele. Przynosi spokój, ukojenie, radość. Zabiera ból, smutek i cierpienie. Jest zawsze. Na dobre i złe. Idąc za hymnem miłości, miłość jest cierpliwa, dobrotliwa, wszystkiemu wierzy, nie zazdrości, nie szuka swego, nie unosi się... to zwierciadło w którym można zobaczyć swoją miłość do drugiego człowieka. JEST PIĘKNA!

Chcę z Tobą chodzić
Po wszystkich mych drogach
Prowadź mnie w mocy swej
Abym nie upadł

Nie boję się
Wchodzę w noc ciemną bez lęku
Dobrze to wiem
Ty jesteś ze mną


-odwagę! proszę o odwagę!