piątek, 14 stycznia 2011

To niełatwe napisać o tym co było, co jest i co jeszcze może być, kiedy w głowie wszystko odwrócone jest o 180 stopni. Ostatni czas chcę podsumować i wyrzucić z pamięci, nazywam go znaną: huśtawką uczuć . tych dwóch słów używam bardzo rzadko,wręcz w ostateczności. Jednak niektóre sytuacje zmusiły mnie do tego. Nie chcę, by to wróciło do mnie, a jeszcze lepiej chcę zmierzyć się z tą pogodą i każdym wychłodzonym sercem. Chcę jak dawniej znaleźć czas i odpowiednio poświęcić go odpowiedniej osobie.
Muszę mieć czas na naukę,na samą myśl serce podchodzi mi do gardła, a czas ucieka, ucieka.
8 stycznia okazał się być jednym z najbardziej wypełnionych miłością od czubka głowy po same stopy dni. Ach zazdroszczę, zazdroszczę szalenie mojej siostrze. Doszłam do wniosku, że mogę czekać całe życie na choć jeden tak wspanialy dzień.
To będzie dziewczynka! Dowiedziałam się, że Emma może już czytać swojej dwudziestocentymetrowej córeczce bajki, by ta mogła przyswoić głos mamy, który będzie uspokajał, koił każdy ból. Miłość matczyna- jak już kiedyś wspominałam dla mnie jest piękna, najpiękniejsza. Pozdrawiam mą kochaną Szyrli, która wlasnie goni mnie spać.
Wczoraj minął rok od kiedy ze sobą jesteśmy, od kiedy uczymy się wzajemnie na pamięć, od kiedy patrzymy w jednym kierunku, od kiedy dziękuję Bogu, że postawił Cię na mojej drodze, że to akurat Ty byłeś pod tą wstrętnie chemiczną klasą. Mimo tego,że początkowo byłeś lekiem na sklejenie mojego serducha, to nie oddałabym nic za krótką chwilę w Twoich ramionach. Dziś dziękuję za obecność, poświęcenie, oddanie, bliskość i czułość. Życzę wszystkim dobrym ludziom takiego skarbu jaki ja otrzymałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz