piątek, 11 marca 2011


Nawiązując do imprezy z ostatniej notki, nawet na nią nie poszłam. Minus dla rozrywki. Ale dzięki temu mogliśmy spokojnie porozmawiać. Jak kiedyś powiedzieliśmy sobie o wszystkim, przy czym tym razem ton nie zdradził naszego gniewu i obeszło się bez kłótni. Duży plus dla nas. Sprawa z Zabrodzia wyjaśniona i oddzielona grubą kreską.
Za mną Dzień Kobiet spędzony z właściwą osobą we właściwym miejscu. Jeszcze raz bardzo dziękuję. To było idealne.
Są wyniki holtera. Nie ma tragedii, jestem zdrowa :) tylko stres stres i jeszcze raz stres. Przynajmniej dowiedziałam się jakie pulsy miewam na matmie- 156.
Matma.. wstrętna matma poprawiona! uff
a dziś piątek, a ja.. mam zamiar się uczyć! Nie ma lipy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz