wtorek, 21 października 2014

Był czas na miłość, wszystko to przeminęło. Czasem myślę że swoją prawdziwą miłość już przeżyłam i nawet pogodziłam się z tym, że trwało to tylko dwa lata. Był pierwszy, był jedyny. Na więcej nie liczę, nie czekam nawet już, nie chcę. Czasem tylko sobie marzę jak kiedyś o księciu z bajki, którego przecież nie ma. Ale nie jest mi źle. Dojrzałam znów, by powiedzieć kilka słów więcej.
Teraz tyle zmian, tyle wydarzeń...
Jako niepoprawna romantyczka chciałam odegrać niezastąpioną rolę w wielkiej przygodzie. Udało się. Dopięłam swego! Odegrałam tą rolę.
Poznaję nowe osoby, doznaję nowych doświadczeń, śmieję się w głos i w końcu nie marnuję swego cennego czasu. Robię wszystko to, na co mam ochotę. Wszystko zgodnie z samą sobą. Nie chodzę na spotkania, na które nie mam ochoty. Nawet na te, na które wypada pójść z czystej przyzwoitości. Wolę być nieprzyzwoicie szczęśliwa!

Karolino, byle do października 2015! Jej obecność to jedyny brakujący element w tej betonowej dżungli. Czekam!

Pierwsza minuta może być ostatnią, dlatego ceń jak ostatnią.


Jak kamień w twarz twój zimny głos na mnie działa.
To już nie Ty, nieznajomy ktoś.
Pogubiłeś się, mnie zgubiłeś też i za rękę już nie trzymasz.
Kiedy nie mam sił, by dalej iść - Ciebie nie ma.
Wróci tu teraz, zabiorę ją tam, gdzie latały te mewy.
Stała tam sama, nasze oczy poznały się wtedy.
Ale nie wróci - to outro, nie preludium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz