wtorek, 4 listopada 2014

dobre decyzje

Jednego dnia jesteś gotowa znów rzucić wszystko, co zbudowałaś przez trzy miesiące, biec do niego, wszystko wykrzyczeć, na koniec przytulić i pomóc w odnalezieniu siebie i nas, by ratować świat. Głupiutka

Na szczęście nierozsądne myśli szybko mijają- minęła i ta. Pójście do psychologa w marcu tego roku zaliczam do najlepszych decyzji jakie podjęłam w życiu.
Teraz jestem już pewna, że zrobiłam wszystko, co do mnie należało, a nawet przekroczyłam granicę dla dobra ogółu. Mogę się wycofać. Poświęciłam swój czas, całą siebie na budowę związku, który miał trwać zawsze. Proszę, nie mówcie, że mam go ratować. Jestem już tym zmęczona. Każdy jest kowalem własnego losu, a ja nie przejmę odpowiedzialności za dorosłą osobę. Już nie.
Byłam zaangażowana, mieszkaliśmy przecież razem, co dzień go widziałam. Czekałam na jego powroty, by bezpiecznie zasnąć, budziłam porannym całusem.. każdego dnia- tak blisko. On wybrał inne życie. To były jego wybory, jego decyzje, a ja zbyt wiele razy liczyłam na zmianę. Moje decyzje były zaraz za jego decyzjami. I tak...prosiłam, tłumaczyłam że nie toleruję, rozmawiałam, wyznaczałam granicę, wyprowadziłam się, aż skoczyłam to. On nie zrobił nic. Miał tylko chwilę słabości, kiedy mówił to, co chciałam usłyszeć. Był nawet logiczny w swoich zachowaniach.
Po trzech miesiącach już prawie nie płaczę, dziękuję, że mogłam poznać siebie w takiej relacji.

Jednego dnia dowiaduję się, że znajomy odbiera sobie życie, drugiego dnia nowo poznany kolejny o nie walczy. Chyba nigdy nie pojmę Cię i Twoich planów. Jak wiele trzeba stracić by docenić to, że swobodnie nabieram powietrza do płuc, po czym je wypuszczam...

Miło jest usłyszeć od byłego chłopaka trzykrotne: "naprawdę pięknie wyglądasz Klaudia". Naprawdę miło.

Jak odnajdziesz się w relacji z osobą, która w ciągu kilku godzin odkryła Twoją największą tajemnicę, najbardziej wrażliwą Twoją stronę? Coś, co było tak wyczekiwane, prawie wymarzone...Piękne. Hmm nie przewidziałam tylko, co będzie dalej. Nie wiem ile mogę powiedzieć, ile pokazać, na ile sobie pozwolić. Wiem tylko, że chce poznać też inne "tajemnice", chce poznać mnie.

"Nie ważne czy zapłaci za Ciebie pięć dych czy stówę w restauracji, idź, poznawaj ludzi i siebie samą, dla niego największą nagrodą za to będzie, że patrzy na taką piękną kobietę" - usłyszane dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz