piątek, 16 lipca 2010


16.07- dzień, na który czekałam "wieczność".po nieprzespanej połowie nocy, od rana obudziły mnie słowa: "Panie, w Tobie nadzieje ma serce moje! Niech sie ozywi mój Duch!" po przeczytaniu ich poczulam, ze ktoś jest, ktoś czuwa, ktoś chce mojego szczęścia, naszego szczęścia Wojtku. o godzinie 13:13 nastąpiła wszelka ulga. jest dobrze! mam wakacje. w końcu wakacje!
trzech zbędnych kilogramów gipsu pozbyłam się 14 lipca, a przez stres i ból jaki mi towarzyszył zapomniałam o ważnym dniu. Tego dnia minęło pół roku od kiedy jesteśmy ze sobą, od kiedy razem patrzymy i podążamy w jednym kierunku. To było ciężkie pół roku, ale widocznie taki był plan dla nas.Wojtek był i jest lekarstwem na cały mój ból. Jest przyjacielem jakiego można sobie wymarzyć. Chociaż między nami chwilami powiało chłodem, to nigdy nie był to mróz. Jestem szczęśliwa! kocham Wojtucha, Powiata Krzyżewskiego :D

1 komentarz: