piątek, 9 lipca 2010

Zaczęłam patrzeć na życie przez pryzmat cierpienia. Na chwilę obecną w końcu przepłukałam zamydlone dawniej oczy i spostrzegłam ile fałszu i egoizmu wokół mnie- aż boli. Coś co kiedyś wydawało się być prawdziwe teraz jest sztuczne i żałosne. Nasuwa się życiowa esencja: "Z kim przystajesz, takim się stajesz!"
na 18stce Izy i Martyny bawiłam się dobrze(bez względu na rękę czy jej brak). jednak wczorajszą noc chcialabym wyrzucic z pamieci. Teraz wiem,że nawet najdrobniejsze kłamstwo może zniszczyć wszystko w ciągu kilku sekund. Nie znoszę płakać. Powracam myślą do dawnych lat, gdy zamykałam się w szafie i klęłam tak długo aż poprawił mi sie humor. Szczerze mówiąc tęsknie za tymi beztroskimi chwilami, ale czasu nie cofnę więc trzeba stawić czoła przyszłości i wielkimi krokami wkraczać w świat dorosłych.

wyczekiwane daty:
-14.07 -pół roku z Wojciechem, 3kg mniej!
-16.07-być kobietą, być kobietą!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz