poniedziałek, 13 grudnia 2010


Z pewnością wspominałam już, że dzień 13 każdego miesiąca jest dla mnie wyzwaniem, które odrzucam od razu gdy otworzę oczy. Zaczynając od tego, że zaspałam do szkoły, nie wzięłam ulubionego długopisu, nie poszłam na angielski, dowiedziałam się, że mam stan zapalny w dziąśle i muszę nosić aparat, wierząc, że dam radę z historii nic nie wiedziałam, słuchanka z angielskiego jak zwykle poszła mi źle, a kończąc na tym, że po nauce z biologii sprawdzian poszedł mi beznadziejnie, powtarzam bez-na-dziej-nie i nie zdążyłam iść na obiad. Tylko gdy przestąpiłam próg domu łzy napłynęły mi do oczu i od razu zadzwoniłam do W żeby powstrzymać powódź. Jednak bez niej się nie obyło. Na całe szczęście dowiedziałam się, że będzie dobrze! Na poprawę humoru założyłam świąteczną pościel(która wcale nie jest świąteczna tylko kupiona w grudniu),włączyłam same nowości muzyczne, dostałam pyszne ciacho i panini z kurczaczkiem, w gratisie masaż i najważniejsze- Twoją obecność, rozmowę z Kasią i radość jej szczęściem. Jutro jedzie na koncert swojego lubego. Dlaczego ja nie mam takich marzeń? Dlaczego nie potrafię spełnić swoich? Proste! kasa! Kto mi pożyczy kilkanaście tysięcy do przyszłych świąt? Oddam na pewno! oszczędzanie ostatnio mi sprzyja.
Dzisiejszy sen jest nową zagadką. Dlaczego śni mi się, że jestem w tesco i przyjmuję błogosławieństwo? Dlaczego mówię, że wiem co mam robić a budząc się już nie mam pojęcia. Dziwne...
Miło jest dowiedzieć się, że zwykłym głosem swoim, nieudawanym sprawiam komuś przyjemność, przy czym zapomina o wszystkim co złe. Bardzo miło! Głos- wibracje wytwarzane przez struny głosowe człowieka. Tak mało a tak wiele!

PS wstawiam kolejny element poprawy humoru! Siostra zostawiła mi aparat! i jutro 11 miesięsy :)

1 komentarz:

  1. 13 ... wrrr. też nie lubie . ale mi się akurat udało się tylko pokłócić z jedną osobą. zaraz święta i ta magia :)))

    OdpowiedzUsuń