środa, 2 lutego 2011

-krew z nosa
-wylewy w oku
-niskie ciśnienie
-przeziębienia
-kłucie serca
-zawroty
-te pieprzone prądy
-strach przed czymś, co może być ostateczne i niespodziewane
Zaplanowany odpoczynek w ferie okazał się jeszcze gorszym koszmarem.
Wczoraj znowu miałam coś z sercem. Tym razem nie trwało to chwilę-jak zawsze..Nasiałam paniki i sama nieźle się wystraszyłam. Tak bardzo bolało.. Serce jest najważniejszym narządem w organizmie. Pozwala mi spokojnie być. Tylko czasami chyba coś mu nie gra i wtedy zaczyna wariować. Czy to jest kara? Postanowione! idę do lekarza! tego ciała i tego duszy. Dłużej nie wytrzymam tego strachu. Mam dosyć nieprzespanych, przepłakanych nocy.
Jest wspaniałym człowiekiem. Na imię mu Wojciech. Tak bardzo go kocham. Swoją obecnością i bliskością daje tak wiele. Przynosi spokój, ukojenie, radość. Zabiera ból, smutek i cierpienie. Jest zawsze. Na dobre i złe. Idąc za hymnem miłości, miłość jest cierpliwa, dobrotliwa, wszystkiemu wierzy, nie zazdrości, nie szuka swego, nie unosi się... to zwierciadło w którym można zobaczyć swoją miłość do drugiego człowieka. JEST PIĘKNA!

Chcę z Tobą chodzić
Po wszystkich mych drogach
Prowadź mnie w mocy swej
Abym nie upadł

Nie boję się
Wchodzę w noc ciemną bez lęku
Dobrze to wiem
Ty jesteś ze mną


-odwagę! proszę o odwagę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz