poniedziałek, 2 listopada 2015

romantyczny bełkot

rozpadłam się na kawałki, nie mogę przestać myśleć. To mną zawładnęło. Jestem w totalnej rozsypce. Niech spadnie śnieg, proszę, niech przykryje cały smutek. Wróć...
Każda sekunda zmienia się w godzinę, godzina w wieczność. A to dopiero początek. Jestem w tłumie ludzi i nie rozumiem co mówią. Słyszę dźwięki raz wyższe, raz niższe. Czasem ktoś szarpnie żebym się ocknęła i wróciła na ziemię, ale to nie moja ziemia, nie chcę wracać.

Widziałam to spojrzenie, jego twarz była taka sama, jak wtedy, gdy pierwszy raz mówił, że mnie kocha.. cierpiąc w szpitalu.
Jest przepełniony cierpieniem i żalem. Wszystko to skrywa za maską. Tak bardzo chciałam mu pomóc, ale on nie chciał mojej pomocy, odrzucał. Był logiczny w zachowaniach. Kiedy próbowałam rozmawiać z nim bardzo krzyczał, okazywał brak szacunku wobec mnie. Kiedyś cierpiałam przez pojedyncze sytuacje i wybaczałam. Teraz dopiero uderza mnie ogrom skumulowanych sytuacji i każda z osobna boli jeszcze bardziej niż kiedyś. Musiałam się ratować.
pęka mi głowa, jestem zmęczona.
Panie, ja myślałam, że to on...
Święta Rito wołam Cię znów, proszę o pomoc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz