niedziela, 24 października 2010

yy tego tego

Co tu opowiadać.. Miniony tydzień był moją kolejną życiową lekcją. Z dnia na dzień powtarzałam: już tyle za nami, jeszcze tylko troszkę... Przechodzę do rzeczy. Wojciech leżał w szpitalu, a ja odchodziłam od zmysłów. Poza tym musiałam znaleźć jeszcze czas na tą pieprzoną chemię, którą mam nadzieję zaliczyłam. Czas ucieka (nie wiem czemu, ale za każdym razem gdy tu piszę, myslę o tym i zaczyna mnie to dołować) Kończy nam się październik, za chwilę przysypię nas śnieg i przywitają święta, do których będę chorowała co dwa tygodnie. Potem sylwester, ślub, studniówka i... nie chcę myśleć o tym co będzie w maju. Boję się za każdym razem gdy o tym pomyślę. Dlatego gniotę i jak najdalej wyrzucam te myśli. Ciekawe tylko jak długo to jeszcze potrwa. Chociaż wiem, że przyjdzie taki czas, w którym nie będę myślała o niczym innym, jak o maturze. Tymczasem uciekam do łóżka, bo minęły dwa tygodnie od anginy a ja znów chora jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz